Woda jako relacja...
28-12-2017
Woda jako relacja...Każda bardzo udana interakcja, również ta sportowa, pozostawia pewne pole do dostrojenia i wzięcia pod uwagę pewnych specyficznych właściwości...Filozofia pływania według mnie opiera się, więc nie tylko na wypracowaniu pewnych określonych nawyków, ale wchodzeniu w relacje z przejawem żywiołowości zamkniętym w basenie, jeziorze czy wannie:). Istotne w tym wszystkim jest określenie swojej roli, która według mnie najrozsądniej wiąże się z pokorny uznaniem wyższości wody nad nami i tym, co nam znane... Okazuje się, że ta pokora może okazać się otwarciem, co ma jednoznaczne przełożenie również na relacje jakie tworzymy na codzień...Zadufanie przeszkadza, więc nie tylko pływać.
Tym, co może mieć bardzo pozytywny wydźwięk w określeniu naszej relacji z wodą może okazać się nastawienie na współpracę, podczas której już po raz kolejny musimy zrezygnować z uznawania się wszechwiedzącymi. Gdy w wodzie bez współpracy z jej zasadami chcemy pokazać, że nasze dotychczasowe doświadczenia wystarczą od razu natkniemy się na ścianę, z której żywioł troskliwie będzie spychał nas z powrotem do naszej obiektywnej znikomości...Jeżeli uznasz ten fakt i zdecydujesz się współpracować dopiero wtedy mogę otworzyć się dla Ciebie niedostępne dla wszystkich, choć od strony żywiołu wody zawsze zapraszające wrota niezapomnianych doświadczeń.
Nauka dla relacji wynikającą z nawiązywania jej z wodą:
1. Pokorą może spowodować, że zdecydujesz się na otwarcie
2. Współpraca ze współpracującymi daje rezultaty mogące zaprowadzić Cię w Twojej relacji tam gdzie jeszcze nie byłeś:)
Zdjęcie pochodzi ze strony: http://submag.co.uk